Travis zaczął się oschle śmiać.
- Oj dziewczynko... - westchnął. - My nie prosimy o pozwolenie, my informujemy że dostaliśmy taki rozkaz a wy nie macie tu nic do gadania. - wzruszył lekko ramionami. - Biorę pierwszą zamianę. - dodał podchodząc do okna.
Za nim ruszył Swan i zajął swoją pozycję. Spojrzałem na siostrę która jedynie skinęła głową i zaciągnęła dzieci na materace. Znaczy, dzieci... niektórzy byli niewiele młodsi ode mnie.
- Jungs, wir ruhen. In der Abenddämmerung wird die Änderung Jim und Trini. Ich Timothy'll ein Auge. Chłopacy, odpocznijmy. O zmroku zmianę przejmuje Jim i Trini. Ja i Timothy będziemy pilnować na zewnątrz. - wyjaśniłem.
Wszyscy skinęli głowami.
Wieczór nadszedł bardzo szybko, przez cały ten czas każdy z nas siedział cicho, słychać było tylko rozmowy dzieci. Spojrzałem na zewnątrz przez okno, było już ciemno. Wstałem z ziemi, podniosłem swój karabin i naładowałem go oraz wziąłem kilka zapasowych w kieszeń.
- Siostro, będziemy na dole. Gdyby coś się działo, proszę wołać. - uśmiechnąłem się lekko, ta odwzajemniła gest i skinęła głową.
- Meine Herren, sich zu benehmen haben Sie, ich will nicht, um Beschwerden über die Sie gehört haben. Ruhig in der Nacht. Panowie macie się zachowywać, nie chcę słyszeć skarg na was. Spokojnej nocy. - zaznaczyłem od razu, kierując te słowa do moich ludzi. - Dobrej nocy. - skinąłem głową do reszty i powoli zeszliśmy na dół.
Elizabeth?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz