Sprawdziłam czy maluchy już zasnęły. Wszyscy zasnęli. Wszyscy, oprócz mnie. Nie czułam się jakoś za szczególnie bezpiecznie. Wstałam i powoli niezauważona zeszłam na dół. Ubrałam jakąś ciepłą bluzę. Szłam jak najciszej potrafiłam patrząc pod nogi. Ostrożnie wychyliłam głowę zza rogu. Stali tam dwaj strażnicy. Nagle zza drzew wyskoczył jakiś żołnierz. Od razu wycelowali i po kilku sekundach strzelili. Huk przy wystrzale trochę mnie wystraszył i przewaliłam się na stratę gruzu za mną robiąc przy okazji mały hałas. Szybko starałam się znaleźć jakąś kryjówkę, ale nie zdążyłam.
Axel?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz