- Wiesz co, mam pomysł. Jutro, zabierzemy dzieci do naszego obozu. Jest tam wiele rodzin, które straciło dzieci i z wielką chęcią się nimi zaopiekują. Wszystkie z nich znam, będą miały szczęśliwe życie... - stwierdziłem.
- A ten facet... - podniosła wzrok, patrząc mi w oczy.
- On akurat w tej sprawie nie ma nic do gadania. To nie od niego zależy. - zapewniłem.
- A co ze mną?
- A ty... jeśli będziesz chciała... zostaniesz ze mną. - uśmiechnąłem się delikatnie i odgarnąłem jej kosmyk włosów za ucho.
?
piątek, 17 czerwca 2016
Od Elizy do Axela
- Musimy...- westchnęłam cicho- Nie możemy dać umrzeć tym dzieciom. One... Nie są niczemu winne. I tak już wystarczająco się wycierpiały, tracąc rodziny- dodałam.
- Nie martw się. Wszystko będzie dobrze- pocałował mnie w czoło.
- Mam taką nadzieję...- wyszeptałam, bardziej do siebie niż do niego.
?
- Nie martw się. Wszystko będzie dobrze- pocałował mnie w czoło.
- Mam taką nadzieję...- wyszeptałam, bardziej do siebie niż do niego.
?
Od Axela do Elizy
- Nie zostawię. - szepnąłem.
Przytuliła się do mnie jeszcze mocniej, poczułem na karku jej ciepły oddech.
- Siostra wróciła? - spytała nagle, nie odsuwając się ode mnie.
- Nie. Szczerze, wątpię że wróci. W mieście jest klasztor, pewnie tam poszła. - westchnąłem. - Poradzimy sobie, w końcu mamy siebie... - szepnąłem.
?
Przytuliła się do mnie jeszcze mocniej, poczułem na karku jej ciepły oddech.
- Siostra wróciła? - spytała nagle, nie odsuwając się ode mnie.
- Nie. Szczerze, wątpię że wróci. W mieście jest klasztor, pewnie tam poszła. - westchnąłem. - Poradzimy sobie, w końcu mamy siebie... - szepnąłem.
?
Od Elizy do Axela
Byłam kompletnie zaskoczona. Jednak nie opierałam się, a odwzajemniłam pocałunek. W moim brzuchu wariowały motyle. Nie wierzyłam, że w tych czasach będę mogła jeszcze to poczuć. Po chwili odłączyliśmy się od siebie i wtuliłam się w niego.
- Nie zostawiaj mnie już- wyszeptałam, a Axel mnie przytulił.
?
- Nie zostawiaj mnie już- wyszeptałam, a Axel mnie przytulił.
?
wtorek, 14 czerwca 2016
Od Axela do Elizy
Po kilku minutach ból ustał, spojrzałem na dziewczynę, która cały czas mi się przyglądała. Uśmiechnęła się lekko, odwzajemniłem gest. Wstałem, po czym podałem jej rękę, chwyciła ją. Ruszyliśmy w kierunku "bazy" naszego wojska, wszędzie kręcił się Don. Złapałem dziewczynę za rękę i pociągnąłem ją za sobą, dostaliśmy się do stajni od tyłu. Zabraliśmy konie i ruszyliśmy do opuszczonego klasztoru. Chłopaki byli już na miejscu. [...] Pomagałem Elizabeth położyć dzieci do spania, siostra wyszła gdzieś rano i do teraz nie wróciła. Nagle usłyszeliśmy krzyk a po chwili strzały wdarły się do pomieszczenia przez okna.
- Cholera jasna. - mruknąłem.
Wprowadziłem ich do osobnego pokoju, ukryłem za wielką skrzynią. Kucnąłem przed dziewczyną i złapałem ją za ramiona.
- Nie wychodźcie stąd, starajcie się być jak najciszej. W razie czego, krzycz. - zaleciłem. Skinęła głową a po jej policzku spłynęła samotna łza. - Nie płacz, będzie dobrze. - otarłem ją i uśmiechnąłem delikatnie.
Dyskretnie wyszedłem z pokoju i dołączyłem do reszty. [...] Ogólnie było strasznie dużo strzelania, wybuchów, najbardziej pilnowałem pokoju w którym była Elizabeth i dzieci. Nagle, niespodziewanie jeden z nich rzucił się na mnie i wlecieliśmy do pokoju razem z drzwiami. Jęknąłem. Chciałem strzelić jednak zabrało mi naboi, jako iż byłem na przegranej pozycji, chwyciłem butelkę i rozbiłem mu ją na głowie, chwilowo ogłuszając. W tym czasie schowałem się za drugą skrzynią, przetarłem oczy dłonią i spojrzałem na nich, dziewczyna patrzała na mnie lekko przestraszona. Nabiłem broń i chciałem strzelać jednak zniknął. Wyszedłem z ukrycia i wyszedłem z pokoju, zrobiłem duże oczy gdy zauważyłem Timothy'ego leżącego na ziemi, zakrwawionego z zamkniętymi oczami. Opadłem koło niego na kolana.
- Stary, nie rób mi tego! - krzyknąłem.
- Axel, on nie żyje... - usłyszałem głos jednego z chłopaków.
Elizabeth przedarła się przez chłopaków, aby zobaczyć co się dzieje. Oparłem czoło o klatkę piersiową chłopaka i zamknąłem mocno oczy, łzy spływały mi po policzkach.
Był moim najlepszym przyjacielem... gdy poczułem czyjąś rękę na ramieniu wyprostowałem się i spojrzałem w górę, była to Eliza. Przetarłem oczy dłonią, spojrzałem jeszcze raz na chłopaka, pociągając nosem. Wsadziłem dłoń we włosy po czym wstałem i zbiegłem na dół. Chciałem stąd uciec, chciałem, aby ta pieprzona wojna się skończyła. Kto będzie następny? Gdy już miałem wsiadać na konia, Eli zatrzymała mnie.
- Axel, przykro mi, ale musisz być dzielny. - szepnęła zmuszając mnie abym na nią spojrzał.
Wstrzymałem oddech nie chcąc ponownie się rozkleić, przytuliła mnie, odwzajemniłem uścisk.
[...] Kilka godzin później, gdy wszystko ucichło a my posprzątaliśmy, zacząłem szukać Eli. Stała na dole oparta o ścianę. Podszedłem do niej.
- Dziękuję. Jesteś wspaniała. - szepnąłem. Prawdopodobnie tylko dzięki niej, nie zrobiłem niczego głupiego.
Po chwili wpatrywania się sobie w oczy złączyłem nasze usta w pocałunku. który wyrażał wszystko co do niej czułem.
?
- Cholera jasna. - mruknąłem.
Wprowadziłem ich do osobnego pokoju, ukryłem za wielką skrzynią. Kucnąłem przed dziewczyną i złapałem ją za ramiona.
- Nie wychodźcie stąd, starajcie się być jak najciszej. W razie czego, krzycz. - zaleciłem. Skinęła głową a po jej policzku spłynęła samotna łza. - Nie płacz, będzie dobrze. - otarłem ją i uśmiechnąłem delikatnie.
Dyskretnie wyszedłem z pokoju i dołączyłem do reszty. [...] Ogólnie było strasznie dużo strzelania, wybuchów, najbardziej pilnowałem pokoju w którym była Elizabeth i dzieci. Nagle, niespodziewanie jeden z nich rzucił się na mnie i wlecieliśmy do pokoju razem z drzwiami. Jęknąłem. Chciałem strzelić jednak zabrało mi naboi, jako iż byłem na przegranej pozycji, chwyciłem butelkę i rozbiłem mu ją na głowie, chwilowo ogłuszając. W tym czasie schowałem się za drugą skrzynią, przetarłem oczy dłonią i spojrzałem na nich, dziewczyna patrzała na mnie lekko przestraszona. Nabiłem broń i chciałem strzelać jednak zniknął. Wyszedłem z ukrycia i wyszedłem z pokoju, zrobiłem duże oczy gdy zauważyłem Timothy'ego leżącego na ziemi, zakrwawionego z zamkniętymi oczami. Opadłem koło niego na kolana.
- Stary, nie rób mi tego! - krzyknąłem.
- Axel, on nie żyje... - usłyszałem głos jednego z chłopaków.
Elizabeth przedarła się przez chłopaków, aby zobaczyć co się dzieje. Oparłem czoło o klatkę piersiową chłopaka i zamknąłem mocno oczy, łzy spływały mi po policzkach.
- Axel, przykro mi, ale musisz być dzielny. - szepnęła zmuszając mnie abym na nią spojrzał.
Wstrzymałem oddech nie chcąc ponownie się rozkleić, przytuliła mnie, odwzajemniłem uścisk.
[...] Kilka godzin później, gdy wszystko ucichło a my posprzątaliśmy, zacząłem szukać Eli. Stała na dole oparta o ścianę. Podszedłem do niej.
- Dziękuję. Jesteś wspaniała. - szepnąłem. Prawdopodobnie tylko dzięki niej, nie zrobiłem niczego głupiego.
Po chwili wpatrywania się sobie w oczy złączyłem nasze usta w pocałunku. który wyrażał wszystko co do niej czułem.
?
Od Elizy do Axela
- Nie szkodzi, wszystko z tobą w porządku?- spytałam, ale skarciłam się w myślach. Przecież trzymał się za brzuch- Wybacz. Przecież widać, że nie jest- dodałam po chwili, dając mu się o mnie oprzeć.
Usiedliśmy gdzieś dalej pod drzewem, ukrywając się. Chłopak nadal trzymał się w okolicach brzucha.
?
Usiedliśmy gdzieś dalej pod drzewem, ukrywając się. Chłopak nadal trzymał się w okolicach brzucha.
?
niedziela, 12 czerwca 2016
Od Axela do Elizy
- Rozumiem. - uśmiechnąłem się lekko.
Oparłem brodę o kolano przyglądając się jej. Nagle ktoś złapał mnie za ramię i wyciągnął z kryjówki, Don... miałem nadzieję, że Elizabeth tam zostanie, jednak nie.
- Ooo. - spojrzał na nią łapiąc mnie za bluzkę z tyłu. - Więc to jedna z tych, o których mówił Grady. Śliczna. - dziewczyna spojrzała na mnie zmieszana. Przycisnął mnie do drzewa. - Dzisiaj tam wracacie i w dupie mam, kto tam jest. - spojrzał na mnie groźnie. - Pieprzeni gówniarze, gdyby nie to, że mam za mało ludzi już dawno bym ci łeb rozpieprzył. - warknął. - Same problemy, zero pożytku. - dostałem z kolana w brzuch, odsunął się. - Przyjdziecie jedynie po konie, później nie chcę was widzieć. - dodał. - Niezła. - zmierzył ją wzrokiem i poklepał po poliku.
Poszedł, wyprostowałem się i dalej trzymając za brzuch podszedłem do dziewczyny.
- Przepraszam za niego... - pokręciłem lekko głową.
?
Oparłem brodę o kolano przyglądając się jej. Nagle ktoś złapał mnie za ramię i wyciągnął z kryjówki, Don... miałem nadzieję, że Elizabeth tam zostanie, jednak nie.
- Ooo. - spojrzał na nią łapiąc mnie za bluzkę z tyłu. - Więc to jedna z tych, o których mówił Grady. Śliczna. - dziewczyna spojrzała na mnie zmieszana. Przycisnął mnie do drzewa. - Dzisiaj tam wracacie i w dupie mam, kto tam jest. - spojrzał na mnie groźnie. - Pieprzeni gówniarze, gdyby nie to, że mam za mało ludzi już dawno bym ci łeb rozpieprzył. - warknął. - Same problemy, zero pożytku. - dostałem z kolana w brzuch, odsunął się. - Przyjdziecie jedynie po konie, później nie chcę was widzieć. - dodał. - Niezła. - zmierzył ją wzrokiem i poklepał po poliku.
Poszedł, wyprostowałem się i dalej trzymając za brzuch podszedłem do dziewczyny.
- Przepraszam za niego... - pokręciłem lekko głową.
?
Od Elizy do Axela
- N-naprawdę ci się podobało...?- czułam, jak się czerwienię.
- Tak- nadal się uśmiechał- Ślicznie się rumienisz- dodał po chwili.
Momentalnie zakryłam twarz dłońmi.
- Nikt nigdy wcześniej nie słyszał, jak śpiewam- wydukałam.
?
- Tak- nadal się uśmiechał- Ślicznie się rumienisz- dodał po chwili.
Momentalnie zakryłam twarz dłońmi.
- Nikt nigdy wcześniej nie słyszał, jak śpiewam- wydukałam.
?
sobota, 11 czerwca 2016
Od Axela do Elizy
- Słyszałeś jak... - zaczęła.
- Być może. - uśmiechnęłem się lekko. Usłyszałem kroki, przyłożyłem palec do ust dając znak aby nic nie mówiła. Poszedł.
- Tak przy okazji ślicznie śpiewasz, nie powinnaś się tego wstydzić. - uśmiechnęłam się.
?
Od Elizy do Axela
Spojrzałam zaskoczona na chłopaków.
- C-co...?- spytałam nie rozumiejąc.
- Musimy iść- westchnął cicho Axel.
Zamurowało mnie. Kompletnie. Byli jeszcze przez chwilę, a potem wyszli i tyle ich widziałam. Ale co ja mogłam zrobić? Nic. Wróciłam do siebie. Następnego dnia z samego rana wyszłam na mały spacer. Oczywiście bardzo uważając. Ruszyłam do pobliskiego lasku. Wszędzie było cicho, słońce dopiero wschodziło, a wokół unosiła się mgła. Wspięłam się na niższą gałąź jakiegoś drzewa i zaczęłam cicho nucić starą piosenkę. Nagle ktoś jedną ręką objął mnie w talii, a drugą zakrył usta żebym nie krzyczała. Zaciągnął mnie gdzieś bardziej w krzaki. W głowie już układały mi się najczarniejsze scenariusze. Jednak gdy tylko się obejrzałam, zobaczyłam znajomą twarz. Axel. Odetchnęłam z ulgą. Teraz bardziej martwiłam się o to, czy słyszał, jak śpiewałam.
?
?
Subskrybuj:
Posty (Atom)