niedziela, 12 czerwca 2016

Od Axela do Elizy

- Rozumiem. - uśmiechnąłem się lekko.
Oparłem brodę o kolano przyglądając się jej. Nagle ktoś złapał mnie za ramię i wyciągnął z kryjówki, Don... miałem nadzieję, że Elizabeth tam zostanie, jednak nie.
- Ooo. - spojrzał na nią łapiąc mnie za bluzkę z tyłu. - Więc to jedna z tych, o których mówił Grady. Śliczna. - dziewczyna spojrzała na mnie zmieszana. Przycisnął mnie do drzewa. - Dzisiaj tam wracacie i w dupie mam, kto tam jest. - spojrzał na mnie groźnie. - Pieprzeni gówniarze, gdyby nie to, że mam za mało ludzi już dawno bym ci łeb rozpieprzył. - warknął. - Same problemy, zero pożytku. - dostałem z kolana w brzuch, odsunął się. - Przyjdziecie jedynie po konie, później nie chcę was widzieć. - dodał. - Niezła. - zmierzył ją wzrokiem i poklepał po poliku.
Poszedł, wyprostowałem się i dalej trzymając za brzuch podszedłem do dziewczyny.
- Przepraszam za niego... - pokręciłem lekko głową.

?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz