- C-co...?- spytałam nie rozumiejąc.
- Musimy iść- westchnął cicho Axel.
Zamurowało mnie. Kompletnie. Byli jeszcze przez chwilę, a potem wyszli i tyle ich widziałam. Ale co ja mogłam zrobić? Nic. Wróciłam do siebie. Następnego dnia z samego rana wyszłam na mały spacer. Oczywiście bardzo uważając. Ruszyłam do pobliskiego lasku. Wszędzie było cicho, słońce dopiero wschodziło, a wokół unosiła się mgła. Wspięłam się na niższą gałąź jakiegoś drzewa i zaczęłam cicho nucić starą piosenkę. Nagle ktoś jedną ręką objął mnie w talii, a drugą zakrył usta żebym nie krzyczała. Zaciągnął mnie gdzieś bardziej w krzaki. W głowie już układały mi się najczarniejsze scenariusze. Jednak gdy tylko się obejrzałam, zobaczyłam znajomą twarz. Axel. Odetchnęłam z ulgą. Teraz bardziej martwiłam się o to, czy słyszał, jak śpiewałam.
?
?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz